Najwyższy budynek użytkowy na świecie – od historii po przyszłość

0
(0)

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, jak to jest patrzeć w dół z wysokości prawie kilometra nad ziemią? Wyobraźcie sobie siebie na platformie widokowej Burj Khalifa w Dubaju, gdzie pod stopami macie całe miasto wyglądające jak makieta z klocków.

To nie jest zwykły budynek. Height: 828 m; 163 piętra; 2010 – te liczby robią wrażenie, ale prawda jest taka, że dopiero gdy człowiek tam stanie, zaczyna rozumieć skalę tego osiągnięcia. Albo może nie rozumieć wcale, bo mózg po prostu odmawia współpracy z takimi wymiarami.

Odkrywając najwyższy budynek użytkowy

Burj Khalifa to obecnie najwyższy budynek użytkowy na świecie i… no właśnie, “obecnie”. Bo w tej branży nic nie jest na zawsze. Każdy rekord czeka na pobicie, każdy gigant ma swoich pretendentów. Dlatego warto przyjrzeć się temu, co już mamy, zanim pojawi się coś jeszcze wyższego.

Ten temat fascynuje nie tylko architektów czy inżynierów. Ludzie zawsze chcieli sięgać wyżej, budować większe rzeczy. To chyba jakaś podstawowa potrzeba naszego gatunku – pokazać, że potrafimy. I Burj Khalifa to doskonały przykład tego, jak daleko możemy zajść.

fot. windowo.com

Żeby zrozumieć fenomen tego budynku, warto spojrzeć na kilka kluczowych aspektów:

Historia – jak w ogóle doszliśmy do budowania takich kolosów
Inżynieria – co sprawia, że taka konstrukcja w ogóle może stać
Kontrowersje – bo przy takich projektach zawsze się coś dzieje
Przyszłość – co nas czeka w wyścigu o kolejne rekordy

Każdy z tych wątków opowiada inną część tej samej historii. Historii o tym, jak ludzie postanowili dotknąć nieba i… właściwie im się udało.

Przyjrzyjmy się początkowi tej historii.

Ewolucja drapaczy chmur

Historia drapaczy chmur to fascynująca podróż przez ludzkie ambicje i możliwości techniczne. Właściwie trudno uwierzyć, że jeszcze półtora wieku temu budynki rzadko przekraczały kilka pięter.

Wszystko zaczęło się w 1885 roku w Chicago, kiedy powstał Home Insurance Building o wysokości 42 m. Może dziś wydaje się śmiesznie niski, ale wtedy był rewolucją. Po raz pierwszy użyto stalowej konstrukcji szkieletowej zamiast grubych murowanych ścian. To był właściwie pierwszy prawdziwy wieżowiec, choć nazwa brzmi dziś dość skromnie.

Potem nastąpiła prawdziwa eksplozja wysokości. Empire State Building z 1931 roku osiągnął 381 m i przez ponad cztery dekady nikt go nie przebił. Wyobraźcie sobie – 40 lat! W dzisiejszych czasach rekordy padają co kilka lat. Ten budynek stał się ikoną nie tylko Nowego Jorku, ale całego świata drapaczy chmur.

Przełom nastąpił dopiero pod koniec XX wieku, gdy technologia pozwoliła na kolejny skok.

W 1998 roku Petronas Towers w Kuala Lumpur osiągnęły 452 m, ale tutaj zaczęły się pierwsze spory o pomiary. Czy liczyć iglice na szczycie, czy nie? Amerykanie byli nieco urażeni, że ich rekord padł przez… no właśnie, przez co? Iglice to część budynku czy ozdoba? Ta dyskusja trwa zresztą do dziś.

Taipei 101 z 2004 roku to już było coś innego – 509 m czystej wysokości. Ale co ciekawsze od samej wysokości, to rozwiązanie problemu wiatru. Tajwańczycy umieścili w środku gigantyczną kulę o wadze 660 ton, która tłumi drgania budynku. Pomysł genialny w swojej prostocie.

Wszystkie te budynki przygotowały grunt pod prawdziwą rewolucję, która nadeszła między 2007 a 2010 rokiem. Wtedy w Dubaju rozpoczęto budowę i ukończono Burj Khalifa, która definitywnie zmieniła zasady gry. Już sama nazwa budynku przeszła metamorfozę w trakcie budowy – z Burj Dubai na Burj Khalifa.

To był moment, kiedy ludzkość zdecydowała się przekroczyć magiczną granicę 800 metrów wysokości.

W kolejnej części przeanalizujemy wyjątkowe osiągi inżynieryjne Burj Khalifa.

Inżynieria i rekordy Burj Khalifa

System konstrukcyjny Burj Khalifa to prawdziwe arcydzieło inżynierii. Główna innowacja? Buttressed core z planem w kształcie litery Y. Brzmi skomplikowanie, ale pomysł jest genialny – trzy skrzydła budynku wspierają się nawzajem, a centralna konstrukcja przenosi całe obciążenie.

Fundamenty to osobna historia. 192 pale głębokie, każdy na 45 metrów w głąb ziemi. Ktoś mógłby pomyśleć, że to przesada, ale przy takiej wysokości każdy centymetr stabilności ma znaczenie. Te pale to praktycznie podziemny las betonowych kolumn.

Wiatr to największy wróg drapaczy chmur. Na wysokości 800 metrów może wiać z siłą huraganu. Dlatego inżynierowie zamontowali tuned mass damper o wadze 600 ton. To wielka masa, która porusza się w przeciwnym kierunku niż budynek, tłumiąc drgania. Bez tego mieszkańcy górnych pięter czuliby się jak na statku podczas sztormu.

Fasada budynku ma swoje sekrety. Szkło odbija promieniowanie słoneczne, co zmniejsza koszty klimatyzacji. W Dubaju to kluczowe – temperatury sięgają tam 50 stopni Celsjusza.

fot. citylaila.com
Cecha techniczna Wartość
Wysokość całkowita 828 m
Wysokość z anteną 830 m
Najwyższe piętro 584 m
Najwyższy taras 555 m
Liczba pięter 163
Prędkość wind 64 km/h
Zużycie wody dziennie 946 000 l
Liczba okien 24 348

Te rekordy to nie tylko liczby – każda z nich oznaczała przełamanie kolejnej bariery technicznej. Najszybsze windy świata, najwyższy taras widokowy, największa liczba pięter w jednym budynku.

System przeciwpożarowy zasługuje na osobną wzmiankę. Specjalne windy dla strażaków, systemy wentylacji dymu, schrony bezpieczeństwa co kilka pięter. W budynku tej wysokości ewakuacja to koszmar logistyczny.

Mimo inżynieryjnego triumfu pojawiły się jednak kontrowersje.

Kontrowersje i wyzwania społeczno-kulturowe

Burj Khalifa wygląda imponująco na zdjęciach, ale za tym blaskiem kryje się sporo kontrowersji. Szczególnie te związane z tym, jak powstał i co oznacza dla społeczeństwa.

Warunki pracy podczas budowy budziły największe emocje. Robotnicy z Azji Południowej pracowali w ekstremalnych temperaturach pustyni, często za kilka dolarów dziennie. Organizacje praw człowieka dokumentowały przypadki konfiskowania paszportów i złych warunków mieszkaniowych. To nie była tylko kwestia niskich płac – mowa o podstawowym bezpieczeństwie ludzi budujących ten symbol nowoczesności.

Ciekawe, że nawet sam pomiar wysokości wzbudza spory. Debata o pomiarach dotyczy tego, czy liczyć iglicę, czy tylko przestrzeń użytkową. Rada Wysokich Budynków i Siedlisk Miejskich uznaje iglice, ale krytycy twierdzą, że to manipulacja. Gdyby liczyć tylko piętra z pomieszczeniami, Burj Khalifa straciłby tytuł najwyższego budynku świata.

Historia nazwy pokazuje, jak architektura służy polityce. Początkowo miał się nazywać Burj Dubai, ale w 2010 roku zmieniono nazwę na cześć szejka Khalify ibn Zayida Al Nahyana z Abu Zabi. To nastąpiło akurat wtedy, gdy Dubaj przechodził kryzys finansowy i potrzebował pomocy od sąsiedniego emiratu.

fot. bhomes.com

Krytyka ekologiczna też nie ustaje. Budynek zużywa ogromne ilości wody i energii na klimatyzację, co w regionie pustynnym brzmi jak ironia. Niektórzy nazywają go pomnikiem marnotrawstwa zasobów naturalnych.

Wszystkie te kontrowersje nie umniejszają osiągnięcia inżynieryjnego, ale pokazują, że wielkie projekty architektoniczne niosą ze sobą również wielkie dylematy społeczne. Patrząc w przyszłość, zastanówmy się, co czeka drapacze chmur.

Przyszłość drapaczy chmur: co nas czeka

Drapaczy chmur będzie więcej i to znacznie więcej. Nie da się tego zatrzymać, ale można pokierować tym wszystkim w lepszą stronę.

Najbliższe lata przyniosą prawdziwą eksplozję megatall – budynków powyżej 600 metrów. Ponad 20 takich projektów ma zostać ukończonych do 2030 roku. To głównie Azja i Bliski Wschód, ale także kilka niespodzianek w Ameryce. Wydaje mi się, że ta liczba może być nawet zaniżona, bo planów jest więcej niż oficjalnie ogłaszanych.

Właściwie to dobrze, że wreszcie zaczyna się myśleć o zrównoważonym podejściu. Nowe wieże będą wyposażone w zaawansowane technologie solarne – nie tylko na dachach, ale wbudowane w całe elewacje. Sztuczna inteligencja będzie zarządzać zużyciem energii w czasie rzeczywistym. Niektóre projekty zakładają nawet produkcję nadwyżek energii, które można oddać do sieci miejskiej.

Najbardziej fascynujące są koncepcje wież kosmicznych – budynków przystosowanych do przyszłych podróży w kosmos. Brzmi jak science fiction, ale pierwsze prototypy już są na etapie projektowania. Równie ważna jest adaptacja do zmian klimatu. Nowe drapaczy będą mogły się “dostosowywać” do warunków pogodowych – zmieniać kształt fasad, regulować przepływ powietrza.

Dla tych, którzy myślą o inwestycjach lub planowaniu miejskim, mam kilka konkretnych wskazówek:

  1. Priorytetem powinna być integracja z transportem publicznym – bez tego nawet najpiękniejsza wieża stanie się problemem komunikacyjnym
  2. Warto inwestować w technologie, które będą aktualne za 50 lat, nie tylko dziś
  3. Planowanie musi uwzględniać całe dzielnice, nie pojedyncze budynki – to kluczowe dla sukcesu

Myślę też, że władze miejskie powinny już teraz przygotowywać przepisy dla budynków powyżej kilometra wysokości. To nie jest już kwestia “czy”, ale “kiedy”.

Drapaczy chmur przestaną być tylko symbolami prestiżu – staną się laboratoriami przyszłości, w których przetestujemy rozwiązania dla całej ludzkości.

 

Oceń ten artykuł

Średnia ocena 0 / 5. Ilość ocen: 0